czwartek, 1 maja 2014

Gdzieś jeszcze dalej, niż daleko, jest sobie kraina...



... kraina wszelkich niezwykłości i niespodziewanych rzeczy.
Kraina ta, daleka, nad Morzem Północnym usytuowana, chłodna, mżąca, dżdżysta i przez to bezśnieżna
jest zaskakująco nieszara! 
Ile w niej barw, kolorowych pomysłów, inwencji twórczej i radosnych, choć zapracowanych ludzi!
W kreatywności i wesołości szukają ucieczki od szarości dnia zwyczajnego,  
szukają sposobów na urozmaicenie przeciętności,
stawiają czoła prozie życia,
nużącej rutynie.

Zachwyciły mnie te starania, gdy sama wykończona, zbyt zmęczona na sen, spacerowałam ulicami,
 szukałam wytchnienia i zwalniałam tempo po całym dniu w biegu.

Patrzcie, co wtedy znalazłam:) 




Wystawa sklepu, oczywiście w myśl koncepcji ,,towar ma się wylewać na ulicę i zwabiać  klientów" stworzona. A na wystawie- drewniane, z udającymi szczecinę patykami, nastroszone dziki:)
Ponieważ bardzo lubię te zwierzęta (głównie dzięki twórczości mojej ukochanej pisarki J. Chmielewskiej),
z radością i szerokim uśmiechem stałam dobrą chwilę przed tym butikiem, a następnie wykonałam pamiątkowe zdjęcie:)
Pokraczne, niby proste w formie, ale zaraz wiadomo, na jakie to ciekawskie zwierzątko patrzymy:) 


Zwyczajna ulica podczas wieczornej przechadzki...


...a rankiem odkrywamy, że po mieście biegają krasnoludki,
wesoło ubierające uliczne słupki:)

Jest to miasteczko nadmorskie, stąd motyw latarń morskich:)
To podobno taka gwiazdkowa tradycja, że na kilka dni przed wigilią, pewna nikomu nieznana grupa
krąży po mieście i ubiera w zrobione na szydełku bądź drutach ubranka (przyglądałam się temu z bliska, żeby się upewnić co do obu tych technik:)) obiekty użytku publicznego.
I nie jest to traktowane jako akt wandalizmu, choć cały proceder odbywa się pod osłoną nocy i wielkiej tajemnicy i nawet nie wiadomo komu podziękować:)
Ubierane są nie tylko słupki, ale i oparcia ławek dostają swoje pokrowce, słupy latarni ulicznych, a nawet...
Biletomaty!

Ten oto dostał nawet parę oczek i okazał się być rogatym stworzeniem;)



Przy tym każdy właściciel sklepu bądź hoteliku starał się, by jego lokal był jak najrzęsiściej oświetlony;)
Gra świateł, multum kolorów i szydełkowe ozdoby co krok, tak daleko od domu...
Trochę osłodziły mi pobyt:)


Bajka:)
Szkoda tylko, że nie zostały oprószone kołderką śniegu:)



***