piątek, 25 kwietnia 2014

Przepis na pisanki po innemu:)




Rozgardiasz to nasz żywioł- krzyczało nowe życie.

Przed Wielkanocą, jak to zwykle w tym okresie, w domu pojawiają się przeróżne słodko-żółto-zielono elementy. Masa ich i zawsze im towarzyszą rosnące w imponującym tempie zapasy żywności
i malejące zapasy środków czystości. 
Po prostu szał, przeplatany pracami w ogrodzie, porządkami na podwórku, pracą zarobkową
oraz najważniejszym: chwilami tylko dla siebie.

O te trudno:)
A jak trudno, to wiemy wszyscy.
A jak przyjemnie jest, gdy je się znajdzie... To taka chwila u wrót raju;)

Mi się trochę czasu udało wysupłać, może dzięki temu, 
że w domu pojawiły się serwetki z wieloma elementami, kolorowymi i wesołymi:)
Uwielbiam takie motywy... wycinać!
Więc siedząc przy herbacie i odpoczywając po kilometrach przebytych w pracy i odczuwanych w stopach,
wycinałam, układałam, płytko oddychałam, żeby dmuchnięciem nie pogubić wszystkiego...




Jak już miałam odpowiednią ilość stworków
 (czyli w chwili, gdy moja żądza wycinania została zaspokojona),
przyniosłam na warsztat styropianowe jaja.
Klej Magic, pędzel, trochę wody do rozcieńczania kleju...


I kilka kolorowych, bardzo kurczakowych pisanek trafiło na stół i wprowadzało nastrój:)





Jak widać, co nie co przy pierwszych próbach nie wyszło idealnie, ale na to też pojawił się sposób, którym pochwaliłam się wcześniej:)



To naklejanie serwetek na klej magic,
rety, jak mi się to podoba:)




Wielkanocne pozdrowienia tuż po Wielkanocy, składam serdeczne:D



***


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz