wtorek, 12 sierpnia 2014

Pozwolę sobie na....


Wisława Szymborska "Możliwości" 



Życie nam daje możliwości. Mnóstwo.
Dziś natrafiłam na wiersz Szymborskiej, który okazał się wytrychem do tej zakurzonej, dawno nie używanej do myślenia o poezji/wierszach/analizietychże części mojego mózgu.
Pozwolę sobie na gruntowne jego przemyślenie.

Dziś kilka drzwi się otworzyło, kilka pomieszczeń się przewietrzyło, i powiem Wam, że wolę tak.
Wolę refleksję nad wierszem, niż... A po co ,,niż"? Po prostu wolę.
Wolę pisać przecinek przed ,,i" chociaż nie wolno.
Wolę nie pisać nic, jak przez palce nie przenikają prądy pewności.
Wolę przytulać się do poduszki, bo większa,
wolę misia przytulankę niż przytulanie po kłótni-wolę bez kłótni.
Wolę kino.                                                                 O, ja też. 
Wolę koty.                                                                   
Wolę dęby nad Wartą.                                              Takie dostojne.
Wolę Dickensa od Dostojewskiego.                          Dołęgę- Mostowicza.
Wolę siebie lubiącą ludzi
niż siebie kochającą ludzkość.                                  Tak bardzo chciałabym też.
Wolę mieć w pogotowiu igłę z nitką.                          Wolę też mieć klej.
Wolę kolor zielony.                                                    Wolę nadzieję.
Wolę nie twierdzić,                                                    ,,Uczucia u ludzi większą odgrywają rolę
że rozum jest wszystkiemu winien.                             niż rozsądek, niż trzeźwy rachunek"*
Wolę wyjątki.                                                             Bo lubię myśleć, że nim jestem.
Wolę wychodzić wcześniej.                                        Wstawać też, bo to takie trudne.
Wolę rozmawiać z lekarzami o czymś innym.             Wolę nie bać się z nimi mówić.
Wolę stare ilustracje w prążki.                                   Wolę zapach starych książek.
Wolę śmieszność pisania wierszy                              Wolę komentować z boku, niż udawać,
od śmieszności ich niepisania.                                  że nie czytam
Wolę w miłości rocznice nieokrągłe,
do obchodzenia na co dzień.                                    Miłość trwa, rocznic nie ma, ciągłość.
Wolę moralistów,
którzy nie obiecują mi nic.                                         Wolę tych, co umoralniają też siebie.
Wolę dobroć przebiegłą od łatwowiernej za bardzo.  Wolę nie twierdzić nic o łatwowierności
Wolę ziemię w cywilu.                                                 Spokój, pełna rodzina, spokojny sen.
Wolę kraje podbite niż podbijające.                           Wolę historię.
Wolę mieć zastrzeżenia.                                            Bo myślę, że myślę.
Wolę piekło chaosu od piekła porządku.                   W chaosie się rodzi. potrzeba porządku
Wolę bajki Grimma od pierwszych stron gazet.          Wolę bajki
Wolę liście bez kwiatów niż kwiaty bez liści.                Wolę bez ozdób.
Wolę psy z ogonem nie przyciętym.                           Wolę nieposkromioną radość.
Wolę oczy jasne, ponieważ mam ciemne.                  Wolę włosy kręcone, bo moje są proste
Wolę szuflady.                                                           Wolę drzwi przesuwne i pudełka.
Wolę wiele rzeczy, których tu nie wymieniłam,
od wielu również tu nie wymienionych.                       Wolę prywatność.
Wolę zera luzem                                                        Każdy jest indywidualny,
niż ustawione w kolejce do cyfry.                               po co oglądać się?
Wolę czas owadzi od gwiezdnego.                             Wolę księżycowe światło.
Wolę odpukać.                                                           I splunąć za lewe ramię.
Wolę nie pytać jak długo jeszcze i kiedy.                   Wolę trwać.
Wolę brać pod uwagę nawet tę możliwość,
że byt ma swoją rację.                                               Wolę myśleć, że mam wpływ.


* ,,Świat pani Malinowskiej" T. Dołęga- Mostowicz.






Ostatnio dużo czytam i dużo cytatów wypisuję z książek.
Często gorączkowo przepisuję w nocy, gdyż boję się, że do rana zgubię ten ustęp, albo rano wyda się mniej ważny, albo że zasnę na książce i pomieszam strony, albo nie chce bazgrać po książce żeby go zaznaczać długopisem.
Niestety, często nie dopisuję tytułu książki,  której znalazłam wzruszający mnie ustęp.
Pamiętam tylko autora książki.

Ostatnio garściami czerpię z książek Dołęgi-Mostowicza. Dla mnie- człowiek geniusz.
Być tak młodym jak on i pisać tak jak on, rozumieć jak on, czuć jak on, znać psychologie, typy człowieka, środowiska społeczne, pisać z punktu widzenia rozpuszczonej arystokratki i biednej, drapieżnej dziewczyny, pijaka utracjusza lub wykształconego i delikatnego mężczyzny.
Podziwiam, szanuję i nie ogarniam moim rozumkiem.

Moim ulubionym wypisem, którym staram się żyć ostatnio, jest ten:
,,O ile szersza jest twoja zdolność dostrzegania zjawisk, o tyle bardziej jesteś człowiekiem. Naturalnie tylko w wypadku, jeśli dostrzeganie staję się podłożem myśli."
 Tadeusz Dołęga-Mostowicz
Nie gapić się, patrzeć!
Patrzę, i staram się widzieć.
Patrzę i myślę, a raczej staram się przemyśleć.
Przemyśleć i popędzić myślami dalej, dużo dalej.


I powiem Wam, że tak wolę.




***




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz