piątek, 13 lutego 2015

Co robić, żeby nasz storczyk kwitnął?


Moja ukochana Przyjaciółka podarowała mi kiedyś storczyka.
Ulubionego przez nią kwiatka.
Pięknego, bo fioletowego z białymi naciekami.
Żywo przypominającego Motylka:)

Prezent przyjęłam z radością i innymi, niesprecyzowanymi uczuciami, w literaturze nazywanymi ,,mieszanymi uczuciami".

Prezent piękny, więc skąd ta mieszanka?

Może stąd, że to był mój pierwszy storczyk?
Może dlatego, że taki egzotyczny, że opinie ma wymagającego?
Na pewno.

I niestety na pewno dlatego, że nigdy mi się te rośliny nie podobały!
Bo cóż to?
Kilka wielkich, sztywnych liści.
Długie, łyse łodygi.
Kilka kosmicznych pąków i kwiatów, co to trochę jak lwia paszcza wyglądają, ale sztywne i NIE PACHNĄ!
O zgrozo, kiedyś baaardzo drogie, 
uchodziły za wyznacznik zamożności-każda modna pani domu, która chciała zabłysnąć i ,,się pokazać",
 wystawiała na parapetach od strony ulicy, doniczki ze storczykami.
Nie skomentuję tego w żaden sposób.
A poza tym- dochodziły mnie słuchy, że bardzo trudne w utrzymaniu, te kwiatuszki i trzeba koło nich na paluszkach chodzić.

Te wszystkie czynniki odpychały mnie od tej wrażliwej roślinki.

Zresztą- wtedy z egzotycznych roślinek kręciły mnie tylko kaktusy:)

I nadszedł wielki dzień.
Który był wielkim dniem tylko dlatego, że moja Przyjaciółka wróciła do kraju po długiej nieobecności.
Poza tym całkiem normalny, nie nastąpił w nim żaden przełom,
dostałam tylko storczyka.
Jak wtedy stwierdziłam- na utrapienie, ale pomyślałam, że może się zaprzyjaźnię z tym
 przybyszem z kosmosu.

Mam go trzy lata.
Żyje ze mną do tej pory:)
KWITNIE.
Wypuścił nową łodygę.
Ma dużo pąków.

A ja się cieszę, bo go polubiłam- ale tylko jego, inne storczyki nadal mnie odpychają.

Z dumą prezentuję Wam mojego przyjaciela:

halogdziejestem.blogspot.com
Moja Mamusia jest ze mnie dumna!- uśmiecha się Storczyk.

Sama się zastanawiam, jak to się stało, że on tak długo ze mną jest.

Podlewam go raz na tydzień, zalewając doniczkę po brzegi zwykłą, letnią kranówą, strumieniem wody polewając jego mięsiste liście.
Trzymam go tak całą noc.
Raz na jakiś czas dolewam nawozu-ale uniwersalnego.
Raz na jakiś czas przetrę liście z kurzu, żeby mógł oddychać.
Latem stoi na parapecie w ,,południowym pokoju", zimuje w moim, ,,północnym".
Rozmawiam z nim, chwalę za nowe pączki i oglądam kwiaty.

Daję mu prezenty!


halogdziejestem.blogspot.com
Żądza nowych ozdób sprawia, że się przymila i kwitnie...

Stoi na ładnych serwetkach albo stroikach.
Ozdabiam go szydełkowymi aplikacjami, czasem obrazkiem w ramce.

Tak, to jest recepta na szczęśliwego, kwitnącego storczyka!

Otoczyć miłością i uznaniem,
nie wystawiać na pokaz publiki- on kwitnie tylko dla istoty, co go szczerze podziwia!
Nie wystawiać w przeciąg- on tak nie lubi chłodu...

Po prostu:
kwitnący storczyk, to szczęśliwy storczyk:)




***








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz