piątek, 14 marca 2014

Jej, jeju, cóż to niby ma być? :P



Się kiedyś na jakimś morzem było.

 I zbierało się z dziecinną zachłannością muszelki, kamyczki i szkiełka, przejmująco gładkie i takie pięknie wyjątkowe.
Morze nasze, polskie, muszelki nad nim zebrane niewielkie, bo morze zimne a kamyczki nie wszystkie gładziutkie, widać też szorstkie, nizinne-te mam z Poznania,
bo jako typowy Chomik-Sentymentalista zbieram wszystko i wszędzie,
żeby mieć pamiątkę, namacalne wspomnienie beztroski, radości i po prostu tego miejsca,
którego kawałek duszy wywożę ze sobą w jakimś
znalezionym drobiazgu:)

A że sezonowo mam fazę na świeże kwiaty w pokoju- czy to z łąki czy ogrodu,
potrzebuję wazonów, wazoników, flakoników itd.

A że nie lubię kupować gotowców...
To mój Wewnętrzny Chomik odbywa regularnie triumfalne tańce;)
Ponieważ w powyższym celu trudnię się zbieraniem przeróżnych butelek-
po winie, sokach, soczkach-byle szklana była.
Odstawiam je na wysoką szafę i tam czekają na wenę.

Wena jest kapryśna.

Więcej jej nie ma niż jest, więc jak już jest to zapisuję pomysły na kartkach (które czasem giną, czasem nie...) i działam jak wariatka, przymierzam, kleję, poprawiam, patrzę to z podziwem to z krytyką,
i na końcu- wykorzystuję efekt;)

Oto i on- wspomnienia dwóch przyjemnych wypadów zaklęte w mały, poręczny, trochę toporny w wyrazie wazonik na krótkie, łąkowe kwiaty, złączone w gęsty, pachnący bukiet:)




Patrząc na niego widzę siebie jak idę z przyjaciółką brzegiem morza
i marzniemy obie w wiejącym wietrze;)

 I widzę siebie i Najważniejszego w moim życiu,
 jak w gorący, czerwcowy dzień siedzimy na krawężniku,
w cieniu drzewa,
 przekomarzając się i wybierając kamienie z trawy;)

oczywiście Ów Gościu nieźle ze mnie pokpiwał, że w brukarza się zmieniam, ale to już zupełnie inny aspekt;)


***

1 komentarz: